Recenzja serialu

Nocna msza (2021)
Mike Flanagan
Kate Siegel

Filozofia szarego człowieka

Wampiryczny Kościół Jezusa Chrystusa na małej parafii pw. św. Patryka, wśród wyizolowanej społeczności rybaków. Co mogło pójść nie tak? Chyba wszystko, bo to jak opis horroru klasy B, ale
Wampiryczny Kościół Jezusa Chrystusa na małej parafii pw. św. Patryka, wśród wyizolowanej społeczności rybaków. Co mogło pójść nie tak? Chyba wszystko, bo to jak opis horroru klasy B, ale twórcom, o dziwo, udało się zaskakująco dobrze utrzymać poważny ton i stworzyć przestrzeń do szerokiej, choć amatorskiej i momentami naciąganej, dyskusji filozoficznej.
Żeby czerpać przyjemność z seansu trzeba się poddać paradygmatowi tego serialu - polubić dialogi-monologi jak u Dostojewskiego, przymknąć oko na to, że żaden z bohaterów nie wie, czym jest wampir, wybaczyć ostatniemu odcinkowi nielogiczne wyskoki fabularne. W zamian dostaniemy immersywną produkcję o tym, jak perturbacje w naszym życiu tworzą nasz światopogląd i chyba dopiero przy ostatnim monologu otrzymamy jakaś panteistyczna próbę syntezy racjonalnego ex-alkoholika, jego bogobojnych rodziców, obłąkanego księdza i wierzących, chociaż naprawdę zagubionych, parafian. Serial doskonale pokazuje, jak bardzo religia pozwala nagiąć fakty do tezy. Śmierć, Bóg,  krew, Jezus, wampiry, zbawienie tracą swój wymiar eklektyczny i wchodzą pod jeden mianownik w wyrywkowej interpretacji cytatów, które kradną serca gawiedzi obietnicami cudów i nowego przymierza, podkreślając, że człowiek jest istotą, która ma naturalna potrzebę szukania porządku wyższego rzędu, sakralnego, metafizycznego.

Ma przy tym "Nocna msza" doskonale zbalansowany plan obyczajowy i straszący. Jump scary i screamery są nieliczne, dobrze rozlokowane, satysfakcjonujące. Akcja i obyczajówka w tym serialu oplatają się jak wici DNA, zazwyczaj pod koniec odcinka tempo przyspisza, by stosownie urwać, zostawiając nas z niezaspokojonym apetytem na kolejne epizody.

Aktorsko mogłoby być lepiej; zwłaszcza Riley to człowiek jednej twarzy. Ale nawet na tym ciemnym firmamencie świeci sie jedna gwiazda – Hamish Linklater jako ojciec Paul. Za to muzyka – często gospel a capella – jest wcelowana idealnie. Ujęcia z rybackiej wysepki, zwłaszcza te z końcowych epizodów, są prawdziwa ucztą dla oka, a zamknięcie tego mikrouniwersum wodnymi granicami daje gigatony klimatu, poczucie izolacji, bycia gdzie na marginesie świata.

Obejrzeć warto.

8.5 | 10
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones